niedziela, 25 marca 2012

Chodź i ocal mnie

Kiri jest odkryciem ostatnich miesięcy. Wcale nie jakaś tam znowu nowa muzyka. Raczej retrospekcyjny przegląd tego, co dzieje się na innych podwórkach. 
Kiri jest jednym z utworów do anime, chociaż dla mnie wcale na anime się nie nadaje. Może jestem pod tym względem ograniczona, ale anime mojego dzieciństwa zawsze miało japońską ścieżkę dźwiękową, zawsze jakąś taką nietutejszą. Natomiast utwór Monoral'a jakoś usadowił się w konwencji filmu animowanego i tak pozostał.
Sama muzyka - taka jak lubię. Magnetyczna, gitarowa, z dobrym refrenem i całkiem miłym tekstem. Jako filolog jednak jestem uczulona na rymy typu: I love you forever, we will be together. Tutaj też jest prosto, ale nie tak do bólu, nie tak karykaturalnie.
Refren Come and Save Me... niemalże wykrzyczany przez wokalistę o dość niskim, soczystym głosie, sprawia, że w połączeniu z dynamiczną perkusją jest takim odnośnikiem do żarliwej modlitwy do osoby, której ta modlitwa dotyczy. Nie nie jestem osobą religijną, wierzącą chyba też już nie, ale takie luźne nawiązanie mi się nasunęło na uszy.
Wczoraj Kiki towarzyszyło mi podczas jazdy przez miasto, i powiem Wam, że przy akompaniamencie słonecznych brzegów Odry z Ostrowem Tumskim w tle, miło się tego słuchało. Oczywiście skojarzenia mogą być luźne, mniej lub bardziej osobiste. 
Poniżej macie do dyspozycji swoich uszu zacny kawałek, a ja śmigam na niedzielny obiad. ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz