sobota, 14 kwietnia 2012

Etta, oh, Etta!

Dzisiaj sobota. Chrapanie w sypialni przekłuwam dźwiękami nieśmiertelnej Etty James :) Ta kobieta dzisiaj idealnie wpasowuje się w dzień. Pasuje mi do wirowania po mieszkaniu, do lekkiego, niczym zaczerpniętego z obrazków z tv na temat kobiety szczęśliwej, która z muśnięciem motyla dosiada artykułów do sprzątania i z uśmiechem na ustach pucuje swoje małe m4 :) (nie swoje tak do końca, ale wielbi je).
Dzisiaj czeka mnie dzień wypełniony obowiązkami, na nic-nie-robienie będzie jutro czas.
Etta James... Słodko prowadzi swoje swingowo-jazzowo-walcowe struny głosowe po mieszkaniu. Nieśpiesznie narzuca swoje wyznanie. Kojarzy się z tym wiosennym wybuchem hormonów natury. Cudownie kołysze przy kawie gdzieś w małej kawiarni wciśniętej między małe kamienice, tuż nad rzeką. 
Wzbudza tęsknotę za tym PRAWDZIWYM światem, o jakim opowiadały nam babcie i dziadkowie. A przy tym wcale nie brzmi napuszenie. 
Zróbmy sobie przerwę na mała czarną. Dzisiaj ubierzmy coś kolorowego. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz