wtorek, 31 lipca 2012

Podroże

Zanim spakowałam swoje rzeczy do jednej walizki, zanim zamknęłam za sobą drzwi i spojrzeniem omiotłam mieszkanie, w głowie zabrzmiał mi jeden utwór. Towarzyszy mi w czasie podróży - tych krótkich i tych długich. Myślę, że każdy ma w głowie kilka takich nut, które zabiera ze sobą. Dla mnie to musi być mieszanka epickiej tajemnicy z żywiołowym bębnem. Zawsze układam nową playlistę na takie okazje. By czytało się lepiej książkę, przyglądało swoim oczom odbijającym się w szklanym oknie pociągu. 
Lubię uciekać w świat muzyki, w inne miejsca. Powietrze staje się wówczas takie rzadkie i pełne ozonu, prawie jak po burzy. 

Dzisiaj do walizki zabieram kawałek Islandii. Słucham jej dzieci tak często jak mogę. A Pani, która swoją wielkością mnie oczarowała gdzieś w okolicach 19 roku życia, nadal pozostaje w moich uszach. 

Bjork. Niektórzy ją kochają inni nie rozumieją, przez co nie słuchają. Ale jej emocjonalne krajobrazy mnie przyciagają magnetycznym rytmem. 

I myśl na dziś: zabierz wszystko, moje oczy, moje serce, lecz pozostaw możliwość cieszenia się dźwiękiem.