wtorek, 8 września 2015

Po długiej, długiej przerwie...

Jeśli komukolwiek przerwy techniczne robią dobrze, to na pewno mi. Od miesięcy nie publikowałam ani skrawka posta. W między czasie trochę zmian w życiu prywatnym i muzycznie, bardzo, bardzo owocenie.

Dzisiaj chciałabym zachwalić twórczość Neulore. Ciekawa formacja tworząca muzykę kojarzącą sięz beskresnymi prerriami. I coś w tym jest. Animal Evolve - czyli ostatni album zespołu nawiązuje w dużej mierze do kultury Indian Ameryki Północnej, a w między czasie wplata elementy natury i swoiste poczucie wolności. 

Moje pierwsze skojarzenia - wolność, wiatr we włosach i Wielki Kanion. Nie uważam się jednak za ekspertkę, zwłaszcza, że ile uszu tyle interpretacji. 

Neulore przynosi przepiękne wieści na jesień. Przepiękne, głebokie tony, dające wrażenie nieskończonej przepaści, od której dech zapiera. Do tego klasyczne brzmienie gitary, kojarzące się z twórczością neo-folkowych formacji. 
Na pewno warto też daść się ponieść przejmującemu wokalowi. O jak bardzo lubię takie głosy! Czyste, głębokie, przepełnione charyzmą. 

Pozostaje mi poczęstować Was moim ulubionym kawałkiem Neulore.

Do ponownego!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz