Grudzien nie nalezy do moich ulubionych miesiecy. W grudniu zapadam w sen. ale nadal docieraja do mnie dzwieki, ktore wzbudzaja pozytywne skojarzenia. I tak od tygodni przysluchuje sie nowym dokonaniom Riverside. Jesli bywacie tutaj czesciej, zapewne zdazyliscie sie zorientowac, ze palam ogromna miloscia do progresywnego rocka i metalu. A Riverside to taka wlasnie polska perelka na tym padole. I towarzysza mi nieustannie od 2006 roku, odkad uslyszalam Out of Myself. A dzisiaj kolejna odslona geniuszu wokalno-instrumentalnego.
Riverside to poslki produkt eksportowy, ktory brzmieniem jak i kunsztem moze spokojnie rywalizowac z wielkimi sceny progresywnej. Dzisiaj "Towards the Blue Horizon". Nuta, ktora niesie ze soba wszystko, co jest smaczne i pachnace w tej akurat formacji.
Przepiekny, askamitny wokal, niepokojace przejscia i wysmakowane zmiany rytmu polaczone z dosadnymi wstawkami gitarowymi i basowymi. Zaczyna sie delikatnie, dobrze, spokojnie, by w polowie mniej wiecej, rozpoczac swoiste spadanie, petle i uczucie kolysania. Riverside pokazuje tutaj to, w czym jest swietny. Czyli w budowaniu napiecia az do ostatniego taktu. Utwor idealny jesli chodzi o fanow progresywnego grania, a dla tych, ktorzy jeszcze nie nie zaznajomili sie z tematem, odsylam do plyt Pink Floyd i wczesnych dokonan Marillion i Genesis. Chlopaki dumnie nosza spuscizne nie tylko Petera Gabriela, ale tez i Fisha, chociaz wokalnie roznica jest niemalze tak ogromna jak dwa odlegle swiaty.
W Towards the Blue Horizon mamy wszystko, to co kocham w muzyce. I moglabym tak sluchac tego brzmienia na okraglo. Zwlaszcza, ze teksty, ktore pisza chlopaki, sa... Adekwatnie dobre do tego, co przestawiaja muzycznie.
Where are you now my friend?
I miss those days
Of you there
I hope they take good care
And sing your songs
And you can still play the guitar
I just miss those days
When darkness comes
And miss you so
Wish I could be strong

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz